Flames to dust
Lovers to friends
W h y d o a l l g o o d t h i n g s c o m e t o a n e n d ?
#
Żyję tym co było, usmiecham się do tych samych wspomnień poczym wzdycham ze smutkiem.
Skończyło się - standardowo, przeze mnie... Teraz żałuję. Tłumię w sobie nagromadzone emocje, udaję że wszystko jest okej, robię dobrą minę do złej gry => :] ale wszystko do pewnego czasu, aż nie wytrzymuję i wybucham i wszystko wylewa się ze mnie, jak z butelki po otwarciu korka w postaci łez które potem wsiakaja w poduszkę.
#
Sa takie dni, sa takie dni, takie dni
Kiedy wiatr, kiedy deszcz i tęsknię do ciebie
Sa jeszcze ciagle takie dni...
#
Czuję się jakbym żyła w dwóch swiatach. Jeden to Slask z cała akademicka otoczka czyli uczelnia, stresem, nauka, ale też studenckimi czwartkami ze swietnymi ludzmi, których od roku uwielbiam i którzy w znaczym stopniu zmienili mnie i moje życie. Drugi to mój mały podkarpacki swiatek, oddalolny o 300 km od tego pierwszego, gdzie życie płynie znacznie wolniej, w którym znajduję się fizycznie już bardzo rzadko i w którym jak już się pojawię np. na swięta to ciężej jest mi się odnalezć niż w tej katowickiej aglomeracji.
Od pazdziernika jeden element z mojego małego swiatka przeniósł się na Slask, a co więcej nawet na ta sama uczelnie przez co zburzył mój dotychczasowy porzadek. Musiałam więc to sobie poukładać od nowa, nowy element wkomponował się już w nowe srodowisko, zadomowił i zapewne ma więcej znajomych niż ja wszak jest bardzo towarzyskim i pozytywnym elementem.
#
Ktos zauważył, że nie mam szczęscia w miłosci i podarował mi czterolistną koniczynę, noszę ja przy sobie razem z trzema łuskami karpia z nadzieja, że przyniosa mi szczęscie w nowym roku. A własnie... ostatnio się zastanawiam co mam opijać w sylwestra - czy to że cos się konczy, czy to że cos się zaczyna? Kwestia jeszcze nie rozstrzygnięta ale jedno jest pewne - Sylwestra spędzam ze znajomymi w Bieszczadach.
#
Anioły sa całkiem samotne
zwłaszcza te w Bieszczadach...